Nieco na uboczu, w cichej bocznej uliczce o nierównej nawierzchni. W takim typowym chińskim budynku na bazie kwadratu z zacienionym patio w środku. Standardowo, od zewnątrz nie ma żadnych okien, tylko wielkie drzwi. Ale i spoza nich nic nie widać. Żeby zajrzeć do środka trzeba przejść przez drzwi. Z ulicy nikt niczego nie dostrzeże. Dlatego ulice są puste, idąc masz wrażenie, że poruszasz się wielkim kanałem. Teraz rozumiem, co oznacza powiedzenie o uczniu wewnętrznego dziedzińca.
Ciekawe dlaczego taka architektura… może miało to znaczenie militarne. Zdobywanie takich wiosek to musiał być koszmar. Każde domostwo to twierdza… niczym w tym brytolskim powiedzeniu. Tylko, że u nich to przenośnia, a tu rzeczywistość.