Czym jest? A właściwie, czym na pewno nie jest? Nie jest przepychaniem się. Nie jest też sztuką panowania nad czyimś centrum i ukrywaniem swojego. Wstępem do walki też nie. Nie jest bezpośrednio rozwinięciem pchających dłoni. Nie jest też metodą ćwiczenia klinczu. Jest za to prostym narzędziem dającym podstawowe umiejętności wyczuwania kierunków sił i stosowania zasady nieoporowania, podążania. Tylko kiedy się tego nauczyć, jeśli od samego początku traktujemy centrowanie jako konfrontację? A konfrontacja i nieoporowanie nie idzie w parze.
A więc pierwszy wniosek – centrowanie nie jest konfrontacją. Fajnie by było. Nie jest konfrontacją, dopóki partner ma takie samo podejście do ćwiczenia. Niestety najczęściej tak nie jest. Najczęściej trudno jest znaleźć partnera, który nie chce nam udowodnić że jest od nas lepszy, najczęściej wykorzystując fakt iż starając się ćwiczyć w zgodzie z regułą, sami się niejako podkładamy i leje nas niemiłosiernie. Zresztą o tym w części trzeciej lub też siódmej, zobaczymy jak mi numeracja poleci. Więc jeśli nie konfrontacja to co?… współpraca. No też nie.
Wniosek drugi. Centrowanie nie jest współpracą. A więc nie współpracujemy z partnerem, bo to by oznaczało np. wykonywanie ruchu za partnera, pchanie bez sensu. Nie ma szukania dziur w obronie, podpuszczania.
Więc z tego przydługiego wstępu wynika, że czymś po drodze. To było do przewidzenia. Czyż Taiji to nie jest to coś po środku, czy to nie jest równowaga pomiędzy dwoma elementami? (Kiedyś czytałem, że może to być linia oddzielająca oświetloną część dachu od zacienionej)
Zasady centrowania
Więc centrujmy się. Naciskajmy na partnera tak, żeby umieć naciskać tam, gdzie on się napina i odpuszczać tam, gdzie tego oparcia nie ma. Tym samym, po pierwsze nauczymy się jak partner się broni, po drugie mamy okazję poszukać dziury. Im wolniej to robimy (na początku) tym szybciej odnajdujemy spokój w ruchach. Odnajdując spokój w ruchach możemy przyspieszyć albo bardziej przyspieszy on sam przez to, że będzie pozbawiony przerw wynikających z zatrzymań.
Bronimy się tylko i wyłącznie w chwili kiedy partner naciska. Więc nie wykonujemy bezsensownych ruchów niepowiązanych z ruchami partnera, bo tego też musimy się nauczyć.
1
Jeśli podoba Ci się moja twórczość i chciałbyś mnie wspomóc w realizowaniu pasji ćwiczenia i propagowania Tai Chi możesz mieć w tym niewielki udział.
Postaw mi kawę (kliknij obok).
Dziękuję.
A kiedy już będziemy mogli przyspieszyć ruch w naszym ciele – nie będzie żadnych emocji, zbędnych ruchów, niepotrzebnych napięć i a umysł będzie czysty. Wtedy z przyjemnością wrócimy do powolnego treningu, żeby przećwiczyć rozwiązania, które nie wyjdą nam na pełnej prędkości.