Pchające dłonie – takie, jakich kiedyś szukałem

Były takie czasy, kiedy byłem bardzo zasadniczym w sprawach praktykowania Tai Chi. Czyli wtedy, kiedy jeśli coś nie nazywało się stylem Yang i nie pochodziło z przekazu doktora Yang Jwing Minga, to nie warte było mojej uwagi. Oczywiście dopuszczałem do myśli istnienie innych przekazów, ale starałem się nawet w ich stronę nie spoglądać. W tamtych … Dowiedz się więcej

Centrowanie po latach

Sobotni wyjazd zaczął się niemal magicznie. Transport ogarnąłem w ostatniej chwili. Szczęśliwie, wygodna miejscówka w szarej Alfie Romeo, do samiusieńkiego Krakowa. Żeby się wyrobić na wyjazd, musiałem wstać o 7:00. I tak wstałem – punkt siódma. Myślałem, że to zasługa budzika, ale nie! Bo poprzedniego dnia ustawiałem skubanego bez okularów – w rezultacie miał zadzwonić … Dowiedz się więcej

Kara za pychę

Na Radkowy obóz dotarłem dzięki uprzejmości jednego z ćwiczących. Człowiek ten, dysponując wolnym miejscem w samochodzie, wziął mnie w charakterze balastu, idzie wszak zima i lepszy docisk to większe bezpieczeństwo. Sam Tadek jest w przedziale wiekowym, w którym zazwyczaj są ludzie interesujący się Tai Chi, czyli jakiś czas po maturze. Na tylnej kanapie samochodu jechał … Dowiedz się więcej

Centrowanie Part V – pułapka konfrontacji

Prędzej czy później każdy ma na to ochotę. Oczywiście każdy, kto ćwiczy centrowanie w jakimś konkretnym celu. Ja wiem, że cele mogą być różne, choć, wg mnie, tylko jeden ma sens (o czym później). Trenujemy i wydaje nam się, że jesteśmy dobrzy. Bo ileś tam egzaminów mamy za sobą, bo na sali ludzie mówią, że … Dowiedz się więcej