W poszukiwaniu spokoju

Sobota, 05:30 rano. Jeśli ktoś ma zamiar naładować akumulatory, trzeba się przemóc i wstać tak wcześnie. Plecaczek już gotów, wystarczy tylko zdążyć na tramwaj. Tu akurat nie ma mowy o żadnej obsuwie. O tej godzinie następne połączenie będę miał za dwadzieścia minut, a to może rozwalić misterny plan. Jest wiosna (nawet ta astronomiczna), rześki poranek, … Dowiedz się więcej